Bajka/Baśń/Dla dzieci/Komedia/Humor

Językowe połamańce – recenzja książki Izabeli Mikrut „Strasznie trudne wierszyki”

Językowe połamańce – recenzja książki Izabeli Mikrut „Strasznie trudne wierszyki”

Jak wypadnie satyryk i humorolog w wierszach dla dzieci? Oto jest pytanie. A odpowiedź poznać można, dzięki Izabeli Mikrut, która nie tylko jest satyrykiem i humorologiem w jednym, a do tego, jak sama o sobie pisze, bajkopisarzem, tekściarzem, recenzentem. Na jej koncie znajduje się około 1000 tekstów, w tym recenzji, artykułów naukowych i popularnonaukowych z zakresu humorologii, w tym i książka dla dzieci „Strasznie trudne wierszyki”, która to jest odpowiedzią na nasze pytanie. Pani Izabela oprócz wymienionych już zawodów, zainteresowań i dokonań, jako tekściarz współpracuje z Kabaretową Sceną Trójki w Katowicach i Bielską Sceną Kabaretową. „Strasznie trudne wierszyki”, to jej druga po „Co dziś zjadło abecadło” wydana książka dla dzieci.

Jak zatem wypada satyryk i humorolog w wierszach dla dzieci? Stosując skalę ocen szkolnych, na czwórkę z minusem. Trochę w tym winy wydawcy, który na okładce książki zamieścił informację, że jest to zbiór wierszy skierowanych dla dzieci powyżej 3 roku życia. To trochę zaniżona skala wiekowa, bo „Strasznie trudne wierszyki” powinny trafić w ręce zdecydowanie starszych dzieci, bo tych w wieku szkolnym. Te młodsze, zwyczajnie będą się nudzić, bo nie zrozumieją wielu z nich. Jeśli pominąć aspekt wiekowy, to książka Izabeli Mikrut wypadnie dużo lepiej.

Wiersze, które wyszły spod pióra autorki to nie tylko zabawne opowiastki o zwierzętach, czy ludziach, ale przede wszystkim duże wyzwanie językowe. Czytając je głośno, trzeba uważać, by nie połamać sobie języka. Nic więc dziwnego, że książkę rekomendują logopedzi! Zabawne wierszyki po pierwsze będą niezłą rozrywką dla czytelników, zwłaszcza młodych, po drugie ułatwią dzieciakom naukę poprawnej wymowy. Piękna dykcja stanie się znakiem rozpoznawczym dzieciaków, ćwiczących poprawną wymowę recytując chociażby „Homara i komara”, „Rybaka i robaka”, czy „Krewetki”.

Niestety, autorka nie ustrzegła się kilku potknięć. Być może chęć stworzenia wierszy zarówno dowcipnych, momentami absurdalnych i jednocześnie mających poprawić dykcję czytelników, sprawiła, że wiersze w wielu miejscach tracą na płynności i rytmice. Kuleją też i rymy, choć największym chyba mankamentem jest w wielu miejscach używanie słów (dla zachowania rytmiki), które nie do końca pasują do kontekstu wiersza. Trochę to naciągane. Całość jednak wypada świetnie, a wspomniane przeze mnie mankamenty, to drobnostka.

Zaletą „Strasznie trudnych wierszyków” jest dodany do wydania papierowego audiobook, czytany przez Macieja Stuhra. Jeśli ktoś chce przekonać się, jak w tej roli sprawuje się ten znany aktor i kabareciarz, koniecznie sięgnijcie po książkę. Co tu dużo mówić, jaki ojciec, taki syn – Maciej Stuhr jest genialny. Nie tylko dykcyjnie.

Ja jednak zachęcam przede wszystkim do samodzielnego ćwiczenia i namawiania dzieciaków do głośnego czytania wierszy. A jak wiadomo tylko praktyka czyni mistrza, dlatego dzięki częstej nauce poprzez zabawę, dziecko szybko stanie się mistrzem polskiej mowy.

 

Ocena 4,5/6

Książkę otrzymałam z serwisu Sztukater

Dodaj komentarz