Bajka/Baśń/Dla dzieci

O ambitnej Kiwaczce – recenzja książki „O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii” Ryszarda Sadaja

Były już: Kaczka Dziwaczka, Brzydkie Kaczątko vel piękny łabędź, Kaczor Donald, Złota Kaczka. Przyszła kolej na Kaczkę Kiwaczkę. Powołał ją do życia (tego literackiego) Ryszard Sadaj.

Debiut poetycki Ryszarda Sadaja przypada na rok 1972, 4 lata później światło dzienne ujrzały jego opowiadania, zebrane w zbiorze „Na polanie”. W swoim dorobku  autor ma kilkanaście utworów współczesnych i historycznych, a do najbardziej znanych należą „Galicjada”, „Telefon do Stalina”, „Ławka pod kasztanem” (nagrodzona przez Wydawnictwo ZNAK za najlepszą powieść), „Terapia Pauliny P.”

Nazwisko autora kojarzyć można również ze słuchowiskami radiowymi oraz utworami dla dzieci. Na stałe związany jest z Krakowem.

                Kiwaczka, czyli bohaterka książki „O kaczce, która chciała dostać się do encyklopedii”, to sympatyczna kaczka pragnąca ze wszystkich sił, by jej imię znalazło się w encyklopedii. Jej pragnienia nie rozumieją jednak starsze kaczki, uważając jej działania zmierzające do osiągnięcia celu za głupie wybryki. I rzeczywiście, z punktu widzenia dorosłych, być może niektóre pomysły Kiwaczki mogą szokować, jednak jeśli wziąć pod uwagę, że cel uświęca środki… Ale o tym, przeczytajcie już swoim dzieciom sami i wraz z nimi porozmawiajcie na ten temat.

Z pewnością dzieciom przypadnie do gustu historia pełna zabawnych sytuacji i humoru. Oko ucieszą ciekawe ilustracje Piotra Olszówki, świetnie wplecione w tekst i stanowiące jego integralną część. Nie jestem jednak pewna, czy książka zgodnie z sugestią wydawnictwa przeznaczona jest dla dzieci od 3 roku życia, bo nic im nie powie np. nazwisko Newtona, choćby rodzice dwoili się i troili i tłumaczyli jakie są jego dokonania. Wątpliwe jest też, czy zrozumieją niektóre żarty słowne i sytuacyjne, od których roi się w opowieści o Kiwaczce. Zdecydowanie bardziej książka trafi w gusta odrobinę starszych dzieci, które będą zaśmiewać się z pomysłów Kiwaczki i z ich realizacji.

Jednak jeśli pominąć te aspekty, także i serca maluchów mogą zostać podbite przez prostą i zrozumiałą historyjkę. Mnie książka zdobyła dzięki połączeniu humoru słownego i sytuacyjnego oraz lekkiej ironii z porcją „mądrości ludowych”. Czyli dla każdego coś miłego.

Duży plus należy się również za bardzo staranne wydanie książki. I nie chodzi mi tu wyłącznie o twardą oprawę, ale o detale tworzące całość. Zgrabna czcionka, wzmiankowane już ilustracje, pięknie ozdobione strony, etc. Sprawia to, że po książkę sięga się z prawdziwą przyjemnością. Dlatego polecam gorąco.

Ocena 5/6

Książkę otrzymałam z serwisu Sztukater.

Dodaj komentarz